Niech jedzą babeczki

Byłem ostatnio na imprezie z innymi rodzinami. Był to potluck, a jedzenie było w formie bufetu. Ktoś przyniósł mini babeczki i położył je na stole razem z resztą jedzenia. Więc kiedy dzieci poszły do kolejki ze swoimi papierowymi talerzykami, zgadnijcie co chciały?

Oczywiście małe babeczki!

Nikt nie pozwolił swojemu dziecku zjeść babeczki do obiadu. Rodzice mówili "nie teraz" i "jak skończysz kurczaka". Z wyjątkiem mnie. Tak, jedyna dietetyczka w grupie pozwoliła swoim dzieciom położyć babeczkę na talerzu, razem z kurczakiem, owocami i marchewką. Moje dzieci najpierw zjadły swoje mini babeczki, potem zjadły inne jedzenie i poszły się bawić.

Inne dzieci nadal męczyły rodziców o babeczki. Chciały wiedzieć: "Kiedy mogę dostać jedną?" i "Wzięłam trzy kęsy. Czy mogę teraz?" i "A może teraz?". Rodzice byli, co zrozumiałe, zirytowani - na pewno na swoje dzieci, a pewnie i na mnie za to, że jestem mamą, która pozwala swoim dzieciom jeść babeczki do obiadu.

Kilka lat temu pewnie też nie pozwoliłabym moim dzieciom zjeść tych babeczek do obiadu. Poprosiłabym je, żeby zjadły swój posiłek, zanim przejdą do deseru. One by mnie nagabywały. Wzięłyby kilka kęsów swojego obiadu, przekonałyby mnie, że są najedzone, a potem wróciłyby po kilku minutach na deser.

Wiele się nauczyłem, kiedy Sam poszedł na swój strajk obiadowy i dostałem kilka wskazówek od "socjologa żywności" Diny Rose, Ph.D. Jedna z lekcji: Jeśli jesteś fajny z tym, że twoje dziecko ma babeczkę, czy to naprawdę ma znaczenie, czy zje ją na śniadanie, czy po obiedzie? (Czytaj: "Ciasteczka na śniadanie").

Logicznie rzecz biorąc, ma to sens. Wcielenie tego w życie jest trochę trudniejsze. Kiedy Twoje dziecko ma babeczkę na talerzu podczas przyjęcia, trudno nie mieć poczucia, że robisz coś złego. Ale w tym przypadku, to była właściwa rzecz dla moich dzieci. Dlaczego?

  • Bo nie skończyło się to zrzędzeniem ani negocjacjami na temat słodyczy.
  • Ponieważ po zjedzeniu mini babeczek, obaj chłopcy przeszli do innych posiłków i jedli, dopóki nie byli najedzeni. Nie spieszyli się z obiadem, żeby zdążyć na deser.
  • Ponieważ dzięki temu babeczka miała taką samą wartość jak inne potrawy. Babeczka była po prostu kolejną pozycją, którą zjedli, a nie wspaniałą nagrodą, którą dostali po zadławieniu się kilkoma marchewkami.

Czy podaję deser do obiadu w domu? Zazwyczaj nie, choć zdarza mi się to od czasu do czasu. Zdarzają się też wieczory, kiedy na pytanie moich dzieci mówię po prostu: "To nie jest wieczór deserowy".

Ale w obliczu tej sytuacji - deseru na imprezowym bufecie - babeczki z obiadem miały dla mnie sens.

Zdjęcie autorstwa SteveNakatani via Flickr Creative Commons.