Fear & Loathing na Facebooku

Oto, czego dowiedziałam się ostatnio na Facebooku:

  • Pakowany chleb jest trucizną, więc powinieneś zrobić swój własny. Ale pszenica też jest trucizną, więc nie zawracaj sobie tym głowy.
  • Nigdy, przenigdy, przenigdy nie powinieneś pić mleka. Chyba, że jest surowe, wtedy może jest w porządku. Nieważne, jest złe.
  • Jeśli karmisz swoje dzieci nieekologicznymi owocami, jednocześnie smarując je drogeryjnym filtrem przeciwsłonecznym, równie dobrze możesz dać im na obiad papierosy.

Mój kanał informacyjny na Facebooku stał się bardzo przerażającym miejscem, wypełnionym strasznymi i czasami sprzecznymi ostrzeżeniami o trującym jedzeniu, którym karmimy siebie i nasze dzieci.

Ale to nie tylko zwykłe podejrzane - soda, fast food, i słodycze - które są skierowane. Kiedy zamieściłem to zdjęcie mojego syna z ogromną torbą mrożonego mango, które dostałem w Aldi (za okazyjną cenę 3,29$!), jeden z czytelników natychmiast zapytał "Czy to organiczne?". (Nie jest, odpowiedziałam.) Inny oskarżył mnie o kupno torby pełnej GMO. "To nie jest odżywianie, przepraszam", powiedziała. Więc teraz jedzenie nie ma żadnych wartości odżywczych, chyba że jest organiczne?

Szczerze mówiąc, martwi mnie klimat strachu, który widzę na Facebooku na temat żywności, miejsce, gdzie jedzenie owoców i warzyw nie wystarczy, chyba że są one lokalne i organiczne - lub jeszcze lepiej, uprawiane we własnym ogródku (bo wszyscy mamy czas i areał do tego). Miejsce, w którym jedzenie jest rutynowo oznaczane jako "toksyczne" lub "trujące". Miejsce, w którym możesz natychmiast poczuć się źle ze swoimi wyborami, bo nawet jeśli bardzo się starasz, to nie jest to wystarczająco trudne. (Wiem, że niektóre dzieci mają poważne alergie pokarmowe i nietolerancje, które sprawiają, że niektóre pokarmy są dla nich niebezpieczne. Rozumiem rodziców, którzy mają powody, by obawiać się jedzenia, które ich dziecko dostaje w szkole, na obozie i w kościele. Nie o tym jednak mówię :)

Od dawna uważam, że moje nawyki żywieniowe i nawyki żywieniowe mojej rodziny są dziełem postępu, ale generalnie czuję się dość pewnie w swoich wyborach. Niepokoją mnie syntetyczne pestycydy, antybiotyki i hormony wzrostu. Coraz bardziej niepokoją mnie organizmy modyfikowane genetycznie i popieram etykietowanie. Kiedy mogę, robię zakupy na targu rolniczym. Kupuję organiczne produkty, kiedy mogę - i staram się nie czuć się gorsza, kiedy mnie na to nie stać (przeczytaj "Organic Mom"). Ale kiedy nasz budżet jest napięty, muszę też ograniczyć niektóre wydatki na jedzenie. Wiem, że niektórzy ludzie nie mają dostępu lub budżetu na lokalne mięso lub organiczne owoce z targu.

Nie mam też nic przeciwko temu, żeby moje dzieci jadły przetworzone śmieciowe jedzenie, kiedy są poza domem (czytaj: "Moje dziecko lubi śmieciowe jedzenie i to jest w porządku"). Opowiadam się za poprawą kultury jedzenia przekąsek dla dzieci, ponieważ śmieciowe jedzenie jest nadmierne (i nie sądzę, że zdrowo jest kojarzyć osiągnięcia w sporcie lub zbieranie się w grupie z jedzeniem śmieci). Ale nie uważam, że Fruit Roll-Ups same w sobie są "trujące" - w przeciwnym razie nie pozwoliłabym moim dzieciom na takie jedzenie od czasu do czasu na imprezie lub w domu przyjaciela (czytaj: "Mama, którą nie mogę być").

To są moje wybory. Mogą nie być twoje. Ale obie kochamy nasze dzieci i próbujemy. Ciągle się uczę - i majstruję przy sposobie odżywiania siebie i moich dzieci, w miarę jak uczę się więcej (czytaj: "Ch-ch-ch-ch-ch-ch-ch zmian"). Ale jestem zmęczona tym prześciganiem się. Jestem zmęczona tym straszeniem.

Chcę po prostu cieszyć się moim toksycznym smoothie z mango bez osądzania. Czy to zbyt wiele, by o to prosić?